„Bądź tu i teraz. Po prostu tu i po prostu teraz. Bez
oczekiwań i bez obaw, bez jutra i bez wczoraj, bez utrzymywania i bez
odpychania. Z pełną przytomnością – tu i teraz.”
- Ole Nydahl
-No co z nim ? – zapytał zestresowany Zayn
-Niestety… - te słowa przeszyły mnie od środka. Od
czubków palców u stóp, po samą głowę. W żołądku poczułam okropny ucisk, a
gardło mi nagle się ścisnęło. Oczy zaczęły piec i…
*Harry*
-Lisa! – krzyknąłem i zdążyłem ją złapać, bo straciła
przytomność. Osunąłem się z nią na ziemię, a lekarz wezwał pielęgniarki.
Przybiegły z przenośnym łóżkiem i pomogliśmy ją na nim położyć. Przewieźli ją
do jakiejś sali. My zostaliśmy na miejscu z lekarzem, bo siostry się nią
zajęły, a my musieliśmy wiedzieć co jest z Liam’em.
-Doktorze, niech nam wreszcie pan powie co z nim jest…
- błagalnie powiedział Niall
-Tak jak zacząłem. Niestety jego stan jest krytyczny.
Przeprowadzamy teraz serię badań. Za chwilę przewieziemy go do sali z
tomografią komputerową, by sprawdzić czy nie ma jakichś ubytków w czaszce. Następnie
zrobimy biopsję szpiku, by wykluczyć wszelkie choroby krwi. Ale to dopiero
jeśli pacjent się wybudzi, bo nie możemy tego robić na organizmie, który jest
nieprzytomny. Pobraliśmy teraz krew do badań. Na razie nic więcej nie wiadomo,
ale zapewniam, że jeśli tylko czegoś się dowiemy, poinformujemy. – Lekarz
skończył swój monolog, zapisał coś na karcie i odszedł. My staliśmy tam jak te
ciołki zastanawiając się, co on do nas powiedział.
-Zrozumieliście coś z tego? – zapytał Niall
-Tak… - usłyszałem za sobą głos Lou – nie jest dobrze,
ale wyjdzie z tego
-Co ty tu robisz? Miałeś leżeć – pogoniłem go do sali
i Malik z Horan’em z nim zostali, a ja poszedłem zobaczyć co z Lisą. Po cichu
wszedłem do środka i zobaczyłem, że leży i spogląda w sufit.
-Heeej – zacząłem niepewnie
-Hej – odpowiedziała smutno. Podszedłem do niej i
usiadłem na łóżku
-Długo musisz tu leżeć?
-Nie, pielęgniarka powiedziała, żebym odpoczęła
chwilę, ale mogę zaraz stąd wyjść. A co z Liam’em? Czy on… - widziałem, że nie
umiała z siebie wydusić słowa – czy on zmarł ? – zobaczyłem łzy w jej oczach.
Przytuliłem ją mocno i powiedziałem.
-Coś ty. Liam żyje, ale jest w złym stanie. –
wypuściłem ją z uścisku i wytarłem łzę z jej policzka
-Ja myślałam, że…
-Spokojnie El – uśmiechnąłem się do niej
-Od dawna już nikt tak do mnie nie mówił – uniosła
kąciki ust
-No to ja tak będę, sweetie – pocałowałem ją w policzek,
a ona mnie przytuliła.
*Elisabeth*
Chwilę porozmawialiśmy z Hazzą i przyszła
pielęgniarka. Powiedziała, że mogę już wstać z łóżka. Uradowana z niego wstałam
i poszłam ze Styles’em do Lou. Chłopcy się ucieszyli na mój widok i mnie
wyściskali.
-Haha, przecież nie widzieliście mnie tylko 20 minut.
– zaśmiałam się
-To co, ale się martwiliśmy – powiedział Niall i nie
chciał mnie puścić. Reszta się dziwnie na niego spojrzała
-Umm, Niall? – zapytałam w ciągłym uścisku
-Tak?
-Dusisz
-Wybacz – odsunął się ode mnie, a ja się uśmiechnęłam.
Siadłam na łóżku obok Lou. W pewnym momencie przyszedł ordynator.
-Witam. Jak się pacjent czuje? – skierował się do
Tomlinson’a
-W porządku
-No to bardzo dobrze. Za pięć dni prawdopodobnie pana
wypiszemy.
-No to świetnie! – ucieszył się, a my z nim
-A co do was – spojrzał się na naszą czwórkę – nic wam
nie da ciągłe wyczekiwanie pod salą pana Liam’a. Najlepiej będzie jeśli
pojedziecie do domu i odpoczniecie. Jeśli coś się będzie działo, to możecie mi
zaufać, że dam wam znać.
-Ale… - zaczęłam
-Nie, on ma rację – powiedział Lou – narażacie się tu
tylko na większy stres. Jedźcie teraz do domu, połóżcie się spać i przyjedźcie
na przykład jutro jeśli chcecie.
-No a co z tobą? – zapytałam
-Nic mi nie jest. Dam sobie radę, a wy już jedźcie –
uśmiechnął się, a my mu przytaknęliśmy. Pożegnaliśmy się z Lou i wyszliśmy ze
szpitala. Chłopcy odwieźli mnie do domu. Siadłam na kanapie i myślałam o
wszystkim co się wydarzyło ostatnio w moim życiu. Czy to nie za dużo? Poznałam
1D, zaprzyjaźniliśmy się. Dowiedziałam się o miłości trzech chłopaków do mnie,
straciłam przyjaciółkę, a teraz Liam jest w niebezpieczeństwie. Jakby tego było
mało, to dziś ma przyjechać Emily. No wręcz bosko! Zapowiadają się dwa tygodnie
uprzykrzania mi życia. Ale nie! Moje życie, moje decyzje, mój czas, więc to ja
zadecyduję co będę robić w danym momencie. A ta mała jędza niech się zajmie
swoimi lalkami…
Przez to wszystko trochę zgłodniałam. Za cztery
godziny przyjedzie rodzina, więc przydałoby się coś upichcić. Ale najpierw
wezmę długą kąpiel…
Poszłam do łazienki, nalałam wody do wanny, włączyłam
hydromasaż i weszłam do wody. Chwila relaksu mi się przyda.
Wyszłam po godzinie. Mokre włosy wytarłam w ręcznik,
założyłam na siebie swój ulubiony czarny satynowy szlafrok i zeszłam do kuchni
przygotować smażony ryż z warzywami. Aby mi się nic nie przypaliło, szybko
poleciałam do siebie do pokoju, weszłam do garderoby i wybrałam taki zestaw
<klik> . Zbiegłam do kuchni by przemieszać kurczaka i wróciłam na górę. Och, za
dużo schodów. Włosy spięłam z jednej strony ozdobną spinką, oczy pomalowałam
czarną kredką, nałożyłam tusz na rzęsy i blado-różowy błyszczyk na usta o smaku
malin. Mniam. Zabrałam się za dalsze gotowanie i nawet nie wiem kiedy ten czas
tak szybko zleciał. Emily z rodzicami miała przyjechać za godzinę, gdy
usłyszałam dzwonek do drzwi. Otwarłam i zamarłam.
-Elisabeth! – krzyknęła Em i się na mnie uwiesiła
-Eee – wydusiłam i zaczęłam ją od siebie odciągać.
Miałam ochotę powiedzieć „A sio ode mnie”, ale ciocia z wujkiem się na mnie
patrzeli, więc… Może następnym razem :D
-Cześć ciociu, cześć wujku – przytuliłam ich na
powitanie
-Hej skarbie – powiedziała ciocia Christy i mocno mnie
wyściskała.
-Wchodźcie – zaprosiłam i wzięłam z wujkiem bagaże i
zanieśliśmy do pokoi gdzie będą spać. Wróciliśmy na dół, podałam im danie i w
ciszy zjedliśmy, to co przygotowałam.
-Mamoooo – no i ciszę przerwało marudzenie Emily
-Co się stało?
-No bo ja nie lubię papryki – miałam się odezwać, ale
ugryzłam się w język, by nie psuć nikomu nastroju.
-To odłóż na bok i po problemie – odezwał się wujek.
Chyba on najczęściej był po mojej stronie, jeśli był jakiś konflikt pomiędzy
mną, a Emily. Ciekawie, nie? Ciocia bliższa rodzina, a on praktycznie obcy
człowiek, bo nie rodzina, ale to jednak on zawsze był za mną.
-No ale… - tak, ciekawie się zapowiada. Emily
wprowadza swoje marudzenie w moje życie
-Cicho Em i jedz. – powiedział „bohater”, haha.
Kuzynka coś mruknęła pod nosem i zajęła
się wydłubywaniem papryki.
Po skończonym posiłku, włożyłam talerze do zmywarki i
poszliśmy do salonu. Zrobiłam gościom kawę, a nieznośnej kuzynce herbatę. Była
dopiero 18:28, a mama wróci dopiero za dwie godziny. Och, za jakie grzechy…
Nagle do domu mi wparował Zayn.
-LISA !!! -
krzyknął potykając się o próg. Natychmiastowo wstałam i podbiegłam do niego.
Pomogłam mu się pozbierać z ziemi.
-Co się dzieje, Zayn?! – przestraszyłam się
-Aaaaaa!!! – Emily zaczęła piszczeć na jego widok.
Czyli już jasne – jest fanką One Direction.
-O matko – powiedziałam bardziej do siebie i zrobiłam
facepalm’a.
-Lisa… - Zayn złapał mnie za ręce i zaczął dalej
kontynuować – Liam… On…
-Wybudził się ? – zapytałam z niedowierzaniem
-Tak – uśmiechnął się, a mi po policzku popłynęły łzy.
Chwilę po Malik’u wbiegł Hazza z dyszącym Nialler’em.
-Jedziemy! – krzyknęłam, ale zorientowałam się, że mam
gości. Spojrzałam na ciocię i wujka.
-Jedź Elisabeth. Twoja mama mi wszystko powiedziała,
więc przyjaciele są bardzo ważni. Jedź do szpitala. My się sobą zajmiemy –
uśmiechnęła się do mnie, a ja podeszłam ją przytulić.
-Dziękuję, nie będę długo – powiedziałam i wyszliśmy.
Nie. Źle powiedziałam. My wybiegliśmy. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do
szpitala. Przy drzwiach wejściowych czekał na nas Louis.
-Chodźcie – powiedział i poszliśmy za nim. Weszliśmy
do sali, gdzie leży Liam i zobaczyliśmy jak odpowiada na jakieś pytania
lekarzom. Pielęgniarka wyszła i reszta zespołu też. Liam się na nas spojrzał i
uśmiechnął. Podeszłam do niego i go przytuliłam. Tak też zrobiła pozostała
czwórka.
-Jak się cieszę, że was widzę – powiedział słabo Liam
-A wiesz jak my się cieszymy? – powiedziałam
-Wiem, lekarze mi wszystko powiedzieli, co tu się
działo jak sobie „spałem” – zaśmiał się, a my z nim.
Wszystko wraca powoli do normy. Payne powiedział nam,
że jutro z rana będzie mieć robione badania. Spędziliśmy tam około 40 minut.
-Liam, wybacz, ale ja będę się musiała zbierać, bo
rodzina dziś przyjechała i siedzą sami w domu.
-To co ty tu w ogóle robisz? Powinnaś siedzieć teraz z
nimi. – uśmiechnął się
-Ale ty jesteś ważniejszy – mrugnęłam do niego i się
zaczęliśmy śmiać – wpadnę jutro – dałam mu buziaka w policzek, pożegnałam się z
resztą chłopaków i wyszłam ze szpitala.
Usłyszałam jak ktoś za mną biegnie. Odwróciłam się i
zobaczyłam Zayn’a.
-Poczekaj, podwiozę Cię. Nie będziesz się włóczyła
wieczorem po Londynie.
-Dzięki – posłałam mu uśmiech i wsiedliśmy do jego
auta. 10 minut i byłam w domu.
-No to zawsze do usług – zaśmiał się
-Haha, tak jest mój szoferze
-Oo, co to, to nie. Na zakupy Cię wozić nie będę –
wybuchliśmy śmiechem i chciałam już wysiadać.
-Może pojedziemy jutro wszyscy razem do szpitala? –
zapytałam
-No dobrze. To o 13:00 będziemy u Ciebie.
-Okay :) To do jutra
-Pa
Wysiadłam i weszłam do domu. Zamknęłam za sobą drzwi i
odwróciłam się, by pójść do salonu, ale jakiś nieznośny krasnal stał mi pod
nogami.
-Co chcesz – zapytałam lekko zirytowana
-Poznać One Direction
-Wybacz. Nie mają teraz czasu na takie spotkania. –
chciałam ją wyminąć, ale to mi się nie udało
-Jakoś mają czas się z Tobą spotykać – założyła ręce
na krzyż i udała urażoną
-To jest coś innego
-Tak… Jaaaasne – powiedziała z jakimś dziwnym akcentem
-Nic nie rozumiesz. Jesteś tylko dzieckiem. –
powiedziałam dobitnie i poszłam do lodówki. Była przyczepiona kartka.
„Poszliśmy z wujkiem zwiedzić nasze
stare ulubione miejsca. Nie będziemy późno. Jeśli możesz, miej oko na Emily.
Ciocia i wujek, Xoxo”
-„sama się przypilnuje” – powiedziałam do siebie w
myślach, zgniotłam kartkę i poszłam do siebie.
**********************
No i jak Wam się podoba? Mam nadzieję, że tak, bo mi
nawet bardzo. Tak, tak – ta moja skromność xD
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
1. za początek chciałam zabić do póki nie napisałaś, że wszystko okey :D
OdpowiedzUsuń2. ta kuzynka bardzo przypomina mi Nataszę
3. W tym rozdziale uwielbiam Zayn'a :D Nie wiem sama czemu ;p
4. współczuje Lisie tej kuzyneczki, bo wiem co czuje -.-
5. pisz tam szybko nn, bo ja chcę wiedzieć co i jak :D Czuję, że ta kuzyneczka nie da za swoje i pozna 1D :D
Hah, zgadzam się z Tynią, i czekam na NN!! :D
OdpowiedzUsuńhttp://1discoming.blogspot.com/
xoxo, Blair
Haha, Tynia wyjęła mi to wszystko z głowy :D. Czekam na następny i jeszcze tak btw, jak dla mnie Lisa będzie z Lou .. Choćby dlatego, że i to i to na L :D (http://kissmelikeyouwannabeloved.blogspot.com/)
OdpowiedzUsuńSuper :D Świetnie się czyta!
OdpowiedzUsuń[ http://spindreams.blogspot.com ]