piątek, 15 czerwca 2012

Nineteenth


 „Kluczem do szczęścia jest posiadanie marzeń, kluczem do sukcesu jest ich realizacja.”

- James Allen

-A tak w ogóle to co się dzieje, bo widzę, że coś nie macie humorów. – zapytałam Clary i Harry’ego.
-Umm… - dziewczyna widać, że nie wiedziała co powiedzieć
-Nie ma gdzie mieszkać – powiedział za nią Hazza
-Hmm… - zamyśliłam się, ale po chwili powiedziałam – możesz u mnie. Mam wolny pokój – uśmiechnęłam się
-Ale naprawdę, nie trzeba – powiedziała
-Ale chcę. Dziewczyna mojego przyjaciela jest dla mnie przyjaciółką, jest siostrą – uściskałam ją, a jej popłynęły łzy –Ej, ale nie płacz – uśmiechnęłam się
-Dziękuję, że to dla mnie robisz – oznajmiła Clara, a Hazza przyglądał nam się z wielkim bananem.
-A ty z czego cieszysz? – zapytałam śmiejąc się
-No bo to takie dziwne, jak dziewczyny szybko się zaprzyjaźniają.
-To tylko wyjątki tak potrafią – zaśmiała się Clar
-Okay, to po śniadaniu pojedziemy po Twoje rzeczy – powiedział Styles i siedliśmy do stołu.
Zjedliśmy, zostawiliśmy też coś dla chłopaków, ja poszłam do pokoju Lou, zostawiłam mu kartkę:

„Pojechałam na chwilę do domu, wyjaśnimy Ci z Harrym wszystko jak wrócimy. Kocham♥
Twoja Lisa.”

Wsiedliśmy do auta Clary <klik> i skierowaliśmy się w stronę domu niejakiej Emmy. Dziewczyna wysiadła z auta, zadzwoniła dzwonkiem do drzwi i po chwili stanęła w nich brunetka. Lara weszła do środka i po 20 minutach wyszła z wszystkimi swoimi rzeczami. Niektóre schowała do bagażnika, a inne leżały na siedzeniach obok mnie.

***

-Teraz skręć w lewo, a na następnym skrzyżowaniu w prawo – pokierowałam i po 5 minutach byliśmy już u mnie.
-Twoja mama w domu? – zapytał Hazza
-Tak. Wchodźcie – zachęciłam i weszliśmy do domu
-Cześć mamuś.
-Hey Lisa, hey Harry. Oo, a to kto? – zapytała uśmiechając się do mojej przyjaciółki
-To Clara. Słuchaj, jest taka sprawa, bo nie ma gdzie mieszkać… - zawiesiłam głos
-Pewnie, że może – przecież przyjaciele są jak rodzina – uśmiechnęła się mama i przytuliła dziewczynę.
-Dziękuję Pani
-Mów mi ciociu.
-Dobrze – Lara się uśmiechnęła i wyszliśmy po rzeczy do auta.
Gdy wróciliśmy do domu, zapytałam stając przy schodach na górę.
-A gdzie reszta gości?
-Ciocia z wujkiem zabrali Emily do wesołego miasteczka
-Aha, jak na 8:00 rano to trochę wczas, ale okay – puściłam mamie oczko i poszliśmy na górę.
-Od dziś, to jest Twój pokój <klik>  – otwarłam drzwi i wpuściłam jako pierwszą Clarę.
-Wow – westchnęła – jaki on… piękny
-Heh, no a tutaj masz łazienkę <klik> , a obok znajduje się garderoba <klik> .
-Jejku, dziękuję Ci za wszystko – rzuciła się na mnie by mnie wyściskać, a Harry zaczął się śmiać
-No z czego się śmiejesz głupku? – zaśmiałam się
-Z Was, hahahahah
-Oo, jakie to śmieszne! – teraz Clara wybuchła śmiechem i we trójkę śmialiśmy się jak opętani.
-Okay, ja idę się wykąpać i w coś przebrać. – oznajmiłam
-Ja też tak zrobię, więc skarbie, wyjdź – pocałowała chłopaka w policzek i wypchnęła za drzwi. Hazza był przy moich schodach, a ja wchodziłam na górę, ale mnie zatrzymał.
-Dziękuję za to co dla niej robisz – dał mi buziaka w policzek
-Nie ma za co – uśmiechnęłam się i poszłam do siebie. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam <klik> . Zeszłam na dół i dosiadłam się do mamy i Styles’a w salonie. Chwilę później zeszła Clara. Ubrana była w <klik>  .
-Chodź, pokażę Ci cały dom – zaproponowałam i wstałam z sofy.

*Harry*

-No i poszły – zaśmiałem się
-Haha, tak. Ładną masz dziewczynę – uśmiechnęła się do mnie mama Lisy
-Skąd Pani wie, że to moja dziewczyna? – zapytałem
-Widzę jak na siebie patrzycie. To z daleka widać ;)
-No tak – posłałem uśmiech i kontynuowaliśmy oglądanie jakiegoś filmu.

*W tym samym czasie - Louis*

Obudziłem się i zobaczyłem małą karteczkę. Przeczytałem, zamyśliłem się i poszedłem wziąć prysznic. Ubrałem <klik> i zszedłem do kuchni. Co mnie zdziwiło, to fakt, że jest tak cicho. Zerknąłem na zegarek, który wisi na ścianie w kuchni i mnie zmroziło. Godzina 8:22 i ja już nie śpię? Phi, a to dziwne.
Postanowiłem zrobić jakieś śniadanie dla siebie i tych głodomorów. Postawiłem na jajecznicę z bekonem, mniam. Nie minęło pół godziny, a już usłyszałem jak to stado dzikich zwierząt zbiega się po schodach na dół.
-Z drogi śledziu! – krzyczał Zayn
-Cicho! Moje jedzenie – przekrzykiwał Niall
-Ej, dzieci, stulcie dzioby, bo tatuś Liam ma pierwszeństwo! – i usłyszałem huk. Nie zdążyłem zobaczyć, bo się tarzali po ziemi i jeden drugiego pchał na płytki, gdy ten trzeci chciał wstać.
-Stop! – krzyknąłem i rozłożyłem ręce, zastawiając wejście do kuchni. Oni prawie na mnie wpadli i zszokowani na mnie patrzeli – nie dostaniecie amu amu, póki się nie uspokoicie.
-No ale… - mędził Niall
-Cicho, on mówi poważnie – wtrącił się Zayn
-Ee, co wy. Na trzy, dajemy czadu – oznajmił Liam patrząc na mnie i wzrokiem szydząc ze mnie. No jak on tak śmie.
-Raz… Dwa… - zaczął Zayn
-TRZY! – krzyknął Liam i we trójkę się na mnie rzucili. Takim efektem wylądowaliśmy na ziemi, a oni szybko się dźwignęli i pobiegli do patelni.
-No co za ciołki – burknąłem, wstając z podłogi.
-Hahaha – zaczęli się śmiać, a ja wybuchnąłem w środku śmiechem, na myśl o swoim pomyśle.
-Naplułem tam – oznajmiłem z powagą
-Fuuu! – krzyknął Liam i uciekł do łazienki
-Bleee – Niall zaczął pluć jajecznicą do ścierki
-Świnia z Ciebie – skrzywił się z niesmaku Zayn, a ja w środku świętowałem zwycięstwo.
Zabrałem im z rąk naczynie i po równo rozłożyłem jedzenie na talerzach, po czym wszystkich zawołałem do jadalni.
-Chodźcie na śniadanie.
-Nie, ja już podziękuję. – zaśmiał się Liam trzymając się za brzuch
-A ja z chęcią zjem ! – rzucił się do stołu Horan i wcinał śniadanie
-Mówiłeś, że naplułeś – zastanowił się nasz Malik
-Żarcik taki – zrobiłem coś a’la taką minę <klik>  po czym dostałem z pięści w ramię od BadBoy’a.
Siedliśmy do śniadania i nie wiedzieliśmy co ze sobą zrobić.
-Ej, a gdzie Lisa? – zapytał mnie Liam
-Gdzieś z Hazzą, ale nie wiem gdzie – odpowiedziałem nabierając jajecznicę na widelec.
-Zazdrosny? – szturchnął mnie w bok Zayn
-Niee, ale ciekawi mnie, co tak z rana wybyli
-Mopfe muctephi pof sapfłaphic – wybełkotał z jedzeniem w ustach Nialler
-Eeee? – jęknęliśmy we trójkę w formie pytania, a Niall przełknął posiłek i powtórzył
-Mówiłem, że może musieli coś załatwić.
-Aaaa – znów razem wydusiliśmy, ale tym razem kiwaliśmy twierdząco głowami.
-Dzieciaki – powiedział pod nosem Horan i zaczął jeść

*Elisabeth*

-No i to wszystko – oznajmiłam, gdy wychodziłam z Clarą z mego mini kina.
-Nie wydaje się, ale masz bardzo duży dom.
-No niby tak – uśmiechnęłam się i dołączyłyśmy do Harry’ego i mojej mamy.
-Może jedźmy do nas? Poznałabyś chłopaków – skierował się do swojej dziewczyny Hazza
-Z chęcią, jedziesz z nami ? – zapytała mnie Lara
-Tak tak, muszę wyjaśnić Lou, o co chodziło z karteczką – pożegnałam się z mamą i wsiedliśmy do auta Clar. Ja już się nie mogę doczekać, kiedy dostanę moje upragnione prawo jazdy i kiedy kupię sobie jakieś wypasione autko!
Podjechaliśmy pod dom chłopaków i od razu rzuciłam się na swojego chłopaka. Oczywiście obdarował mnie pocałunkami, a potem popatrzał ze zdziwieniem na blondynkę. Harry przedstawił wszystkim swoją dziewczynę i wyjaśnili sytuację. Ciepło ją przyjęli i od razu polubili. Postanowiliśmy o 16:00 iść do kina, a potem na jakąś kolację do restauracji.
Przez ten czas, postanowiliśmy pograć na xbox’ie. Oczywiście po godzinie, ja z Larą odpuściłyśmy, bo chłopcy, to jakaś dzicz.
Oni grali jeszcze przez długi czas, więc my sobie rozmawiałyśmy i poznawałyśmy siebie. Gdy już wystarczająco się dowiedziałyśmy, poszłyśmy zrobić gofry z owocami i shake waniliowe.
Wszystkim bardzo smakowało i byliśmy najedzeni. O 14:00 zabrałyśmy się do domu, by się przebrać na wyjście.

4 komentarze:

  1. W końcu skomentuje ! :D
    Muszę cę ochrzanić ! Daj jakąś ciekawą akcje, bo przez te życie 100% radości można popaść w jakieś kompleksy O.O ;p
    Ogółem rozdział jest baaaaardzo dobrze napisany, a moja mała rada : Jeśli chcesz dodawać częściej z małą ilością czasu to pisz rozdział, dziel go na dwie połowy i już masz 2 rozdziały :]
    Czekam na NN ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe , :)
    zapraszam do mnie.
    + obserwuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. fajne :D

    http://vanilias.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń