sobota, 25 lutego 2012

Seventh

„Przeznaczenie jest pojęciem przerażającym. Nie chcę być skazana przez los, chcę wybierać.”

                                                                                            - Jeanette Winterson



*Miesiąc później*

Odkąd poznałam się z Harrym minął już miesiąc. Z wszystkimi się naprawdę bardzo zaprzyjaźniłam. Dziś po południu idę z Liam’em na spacer, bo chcemy obgadać sprawę Zayn’a i Ariel. Ona właśnie bierze prysznic, bo jak to mi stwierdziła, to umówiła się z Zayn'em w kawiarni. Zostanie u mnie jeszcze przez tydzień, bo samolot, który miał przylecieć z jej rodzicami miał jakieś problemy i musiał zawrócić i wylądował w Miami. Teraz jest 12:00. Za dwie godziny ma przyjść Liam i pójdziemy gdzieś. Może do parku, byle by było spokojnie. Zeszłam do kuchni i usłyszałam jak moja mama się w niej krząta. Dziś sobota i ma wolne. Co jest dziwne, bo zazwyczaj w niedziele ma wolny dzień, ale coś jej zamienili w tym tygodniu i jutro idzie do pracy.
-Cześć mamuś, co gotujesz? – zapytałam siadając na krześle
-Zastanawiałam się nad naleśnikami. Mogą być? – zapytała i uśmiechnęła się do mnie przez ramie. Była do mnie tyłem bo szukała czegoś w drzwiach lodówki.
-A za ile będą gotowe?
-Za chwilkę, jeśli tylko znajdę mleko. A co?
-Na wprost Ciebie. – powiedziałam a ona je wyjęła i się uśmiechnęła klepiąc się w czoło. Zaśmiałam się. – A bo o 14:00 wychodzę z Liam’em. Okay?
-No dobrze. A to ten chłopak z tego sławnego zespołu. Umm… jak im było?
-One Direction.
-Właśnie. Bardzo się polubiliście jak zauważyłam.
-Tak, wszyscy z zespołu są naprawdę niesamowici.
-No to miło, ale wiesz jakie są gwiazdy.
-Wiem mamo, ale oni tacy nie są. – powiedziałam i zobaczyłam jak telefon mi zawibrował, gdyż leżał na blacie obok mnie i miski, w której mama miesza składniki.
-O wilkach mowa, prawda? – uśmiechnęła się, a ja zobaczyłam kto napisał. Na wyświetlaczu ukazał się napis „Harry”
-Taak – powiedziałam ledwo słyszalnie i odczytałam wiadomość.

„Hey sweetie, słyszałem, że wychodzisz dziś z Liam’em :)”

Och jaki on słodki. Ale nie, że ja coś… Nie, nie. Po prostu ma ten swój styl pisania fajny, a to, że nazwał mnie „sweetie – kochanie”, to przecież nic nie znaczy :P

„No hey. Tak, wychodzimy. A co, już Ci się wygadał? ;D”

-No to muszę ich kiedyś poznać – oznajmiła mama wylewając masę na patelnię.
-No nie ma sprawy – uśmiechnęłam się i odczytałam sms’a

„No ba! Ale wiesz… Nie wiem co Lou na to powie, bo jest wrażliwy na takie tematy. Nie pytałem go o to czy coś do Ciebie czuje, ale to widać, a że jest moim kumplem, to chcę mu pomóc.”

Odpisałam pośpiesznie.

„Wiem, rozumiem Cię, ale ja i Liam… Między nami nic nie ma.”
„To po co się spotykacie?” – zapytał. Ale coś tu jest nie tak. Nie rozumiem nic.
„Tu chodzi o Zayn’a i Ariel. Nie mogę zbytnio rozmawiać na ten temat. Przepraszam.”- odpisałam i poszłam się wykąpać. Ubrałam <klik>  włosy rozpuściłam i zeszłam na dół na obiad. Chwilę później dołączyła do mnie Ariel.
-A ty też gdzieś wychodzisz? – zapytała mama moją przyjaciółkę.
-Taa, na randkę z Zaynoldem się wybiera – powiedziałam z grymasem, bo nie chcę by potem z ich „miłości” wyszedł badziew.
-No a ty myślisz, że ty taka święta?! Umawiasz się z Liam’em, a nie widzisz jakie maślane oczy robi do Ciebie Harry! – powiedziała wstając energicznie od stołu.
-Co ty znowu pieprzysz?! – krzyknęłam, również wstając od stołu.
-Elisabeth, wyrażaj się. – pouczyła mnie mama
-Przepraszam – powiedziałam do niej i podeszłam do Ariel
-Nie widzisz tego ?! To może Ci to udowodnić ! – odburknęła i wzięła torebkę
-Ależ proszę bardzo! Bo nic takiego nie ma! – krzyknęłam i zatrzasnęłam za nią drzwi i siadłam do stołu kipiąc ze złości.
-Elisabeth… - zaczęła moja mama siadając obok mnie – Co się dzieje.
-Nic. Znaczy… nie wiem co ona sobie ubzdurała.
-No, a nie pomyślałaś, że może mieć z tym racje ?
-Ale z czym, mamo! Ja, Harry i Liam się tylko przyjaźnimy! Nie wiem o co jej chodzi. – oparłam głowę na rękach i nie wiedziałam co o tym myśleć. A w dodatku jeszcze dochodzi do tego wszystkiego Louis.
-Córciu. Porozmawiaj z chłopakami na spokoju. Masz jeszcze godzinę do spotkania z Liam’em. Może Ci się uda zamienić słowo z tym Louis’em.
-Ale zaraz. Skąd wiesz o Lou?
-Tak niechcący zerknęłam co Ci napisał Harry – odparła i mrugnęła do mnie.
-Okay, to wiesz co… - zaczęłam
-Tak, leć. Zjesz wieczorem – uśmiechnęła się do mnie
-Kocham Cię ! – krzyknęłam zamykając drzwi i biegłam w stronę domu chłopaków. Napisałam do Louis’a czy mógłby teraz przyjść do mnie. Od razu się zgodził i spotkaliśmy się w połowie drogi.
-To o czym chciałaś pogadać? I czemu teraz jak zaraz masz się spotkać z Liam’em – zobaczyłam jak jego boski uśmiech zamienia się w rozpacz
-No właśnie o tym…  - siedliśmy sobie na chodniku i zapadła cisza, bo nie wiedziałam jak mam mu to powiedzieć.
-Elisabeth… - zaczął, a ja się na niego spojrzałam. Louis chwycił moją twarz w dłoń, przejeżdżając palcem po moim policzku – wiem, że ty wiesz o czymś czego nie powinnaś wiedzieć.
-Ehh – odwróciłam wzrok i spuściłam głowę
-Ale… - spojrzałam na niego – to nie tak, jak myślisz – uśmiechnął się do mnie, a ja już nic nie rozumiałam.
-To proszę Cię. Wyjaśnij mi to – poprosiłam, a on mnie złapał za dłonie, zamkną oczy, a po chwili się na mnie spojrzał.
-Tak. Z jednym się zgodzę. Jesteś niesamowitą dziewczyną. Każdy chłopak marzy o takiej dziewczynie jak ty. Nawet ja. Chciałbym… ale nie chcę stracić przyjaciela, bo wiem jaki on jest głupi  z miłości do Ciebie.
Słowa, które powiedział mi Louis zabrzmiały mi w głowie jak jakiś najgłośniejszy gong. Przyjaciel? Miłość? Do mnie? Nie rozumiałam już nic. Czyli w pewnym sensie Harry miał racje, no ale kim jest ten „przyjaciel”.  Czemu ja do tej pory o tym nie wiedziałam. Czemu tak to się potoczyło, a nie inaczej? W dodatku ta kłótnia z Ariel…
Siedziałam tak patrząc się w oczy Louis’a i czułam jakby cały świat nagle stanął w miejscu i liczyła się tylko ta chwila, w której utknęłam ja z nim. Nie wiedziałam co się dzieje. Siedzieliśmy tak z chłopakiem wpatrzeni w siebie. W pewnym momencie zrobiłam coś, czego chyba nie powinnam. Pocałowałam go. Lou był zdziwiony, ale potem przestał się opierać. Jego jedna dłoń gładziła moją szyję, a druga wędrowała po moich plecach. Z niewinnego pocałunku przeistoczyło się to w coś, czego nie potrafię nazwać. Było przyjemnie, ale musiałam to przerwać. Popatrzałam się na niego i uciekłam. Zostawiłam go tam samego. Źle się zachowałam, ale nie mogłam inaczej postąpić. Jestem idiotką. Pocałowałam go chociaż nie chciałam mu robić tej nadziei. Poczułam się z tym okropnie, więc zawróciłam. Chłopak siedział dalej tak jak został. Wróciłam i siadłam obok spuszczając głowę.
-Przepraszam – powiedziałam zawieszając głos
-Ja też – spojrzał się na mnie
-Ale to moja wina. To ja Ciebie pocałowałam. – poczułam się strasznie winna. Z tego powodu było mi tak głupio, że obawiałam się spotkania z Liam’em.
-Nie obwiniaj siebie o to. Słuchaj. Zaraz musisz iść, więc jeśli pozwolisz to wpadnę do Ciebie wieczorem. Dobrze? – zapytał obdarowując mnie tym słodkim uśmiechem <klik> 
-Dobrze – odwzajemniłam uśmiech, otrzepałam się z resztek chodnika i poszliśmy w swoje strony. Do domu zaszłam na 13:55. Zdążyłam tylko napić się wody i przyszedł Liam. Kierowaliśmy się w stronę pobliskiego parku.
-No a więc… - zaczęłam, gdy usiedliśmy na ławce
-Przecież dobrze wiesz, że nie chcę rozmawiać teraz o Zayn’ie. -  Spojrzałam się na niego pytającym wzrokiem, bo nie wiem jaki on ma zamiar.
-Słucham? Myślałam, że właśnie po to się tutaj spot… - nie pozwolił mi dokończyć, bo zamknął moje usta pocałunkiem. Automatycznie to przerwałam. Najpierw Louis, teraz Liam?! Kto do cholery jeszcze! Ale zaraz… Tomlinson mówił coś o przyjacielu i jego miłości do mnie. Czyżby to był Liam?
-Od pierwszego dnia gdy Cie poznałem, chciałem to zrobić – odparł chłopak gładząc moje włosy i bawiąc się ich kosmykiem.  – Wiem, że nie powinienem, ale w głowie mi tylko ty.
-Liam… Nie wiem co powiedzieć. – totalnie mnie zatkało. Za wiele jak na jeden dzień, nie sądzicie? Najpierw kłótnia z Ariel, potem wyznanie Louis’a, a teraz Liam’a. Nie powiem, ale szybcy są chłopcy z 1D. Tylko, że nie wiem co robić. Liam – kocham go, ale jak brata. Naprawdę. To właśnie on dla mnie jest jak straszy brat, stróż, któremu nie boję się nic powiedzieć. Niby znamy się tylko miesiąc, ale ja to wiem. Louis – jest wesołym chłopakiem. Uwielbiam w nim jego charakter. No i podejście do życia i świata. W końcu już swoje przeżył i wie więcej niż na przykład ja. Ciężko mi teraz jest, ale wiem jedno…
-Ale ja wiem co. Zakochałem się w Tobie – tego się najbardziej obawiałam. Nie chciałam tego usłyszeć. Jestem dziwna, prawda? Najpierw narzekam, że nie mam powodzenia takiego jak Kaji, a teraz dwóch wspaniałych chłopaków jest we mnie zakochanych, a ja wybrzydzam. Świnia ze mnie…
Przytuliłam go mocno do siebie i powiedziałam mu na ucho.
-Liam… Jesteś naprawdę wspaniałym chłopakiem, ale zasługujesz na kogoś lepszego niż ja. – Wypuściłam go z uścisku i spojrzałam mu głęboko w oczy - Nie chcę Cię zranić, ale chodzi o to, że ja nie potrafię Cię traktować jako kogoś więcej. Kocham Cię, ale tak po przyjacielsku. Jesteś moim aniołem stróżem. Przepraszam…
-Rozumiem… Ale dziękuję Ci za szczerość. To najbardziej w Tobie cenię – uśmiechnął się do mnie. Dałam mu buziaka w policzek.
-To może pomyślimy co zrobić z Zayn’em i Ariel. Bo oni są naprawdę w sobie zakochani. – powiedziałam patrząc się jak małe dzieci biegają wokół drzew, próbując złapać motyle.
-Wiem, ale boję się o naszego DJ’a Malika – zaśmiał się, a ja z nim. – No bo gdyby im nie wyszło, to on by się załamał.
-Wiem… - opowiedziałam mu o mojej kłótni z Ariel. Nie mówiłam o tym co mi wręcz wykrzyczała o mnie i chłopakach. Powiedziałam tylko to o niej i o Zayn’ie.
-A nie wiesz przypadkiem czy czasem nie są razem?
-No właśnie nic na ten temat mi nie wspominała. A dziś się pewnie już do mnie nie odezwie.
-No to mamy problem… Znaczy ty masz – pokazał mi język, a ja go szturchnęłam.
-Nie pomagasz – zaśmiałam się.
-Oj tam… :P Spróbuj dziś z nią pogadać.
-Okay, postaram się :) Mam nadzieję, że nie jest aż tak bardzo zła. No ale wiesz czemu ja tak zareagowałam.
-Wiem, wiem. – powiedział i mnie przytulił. – Ale ona tego nie wiedziała.

******************************

Się porobiło, co nie? ;D
Jak myślicie, jak będzie w następnych rozdziałach? :P
Liczę na komentarze :)

P.S. Przepraszam, że tak późno dodaję rozdział, ale ostatnimi dniami miałam wiele spraw. Dodatkowo sprawdziany w szkole itp. Ale ważne, że jest, prawda? ;)

2 komentarze:

  1. O.O ! Że Liam ?! Że Louis ?! Że Harry ?! Kurde nie za dobrze jej ?!Nie wiem czemu, ale jak przeczytałam o tym pocałunku jej i Payna to zaczęłam się brechtać O.O Najwidoczniej nie tylko ona jest dziwna ;p
    Rozdział jest mega zaskakujący, ale świetny <33
    Czekam na NN :)
    [love-like-the-twilight]

    OdpowiedzUsuń
  2. UGH , ja chcę aby była z HARRY'M ! <3 pasuję do siebie . OMG , dzieję się . Czekam na N :**

    OdpowiedzUsuń